niedziela, 18 października 2015

Rozdział 5. Pocałunek.

    - Nic - odparłam natychmiast odsuwając się od Justina.
    On spojrzał na mnie mrużąc swoje brązowe oczy, ale nic nie powiedział.
    Nie chcę się już kłócić z moim bratem, dopiero co tu przyjechałam, a już nasze stosunki się pogorszyły. Do tego coraz bardziej wierzyłam w jego słowa. W końcu on zna Justina już jakiś czas i wie jaki jest, a ja nie nie wiem praktycznie nic. Postanowiłam zaufać Chrisowi i nie zbliżać się za bardzo do Justina, ale to nie znaczy, że zerwę z  nim kontakt całkowicie i gdy będzie spotykał się z moim bratem, nawet nie będę się do nich zbliżać.
    - Nic? - patrzył się na nas uważnie lekko przekręcając głowę w bok. - To nie wyglądało jak nic.
    - Proponowałem tylko  Judy, żeby z nami pograła - Justin podszedł do Chrisa i poklepał go ręką w plecy. - Stary nie bój się nie zabiorę Ci twojej siostry. - odparł i zaśmiał się, co ja oczywiście odwzajemniłam, ale mój brat nadal patrzył raz na Jusa, a raz na mnie.
    Widziałam niepewność w jego oczach, ale szczerze mówiąc nie rozumiałam o co mu chodzi . Jeżeli nie chciałby, żebym miała coś wspólnego z Justinem ok, ale z drugiej strony dlaczego on się z nim przyjaźnił?
    - A tak przy okazji to Justin nawet nie jest w moim guście, a ja pewnie w jego - wzruszyłam ramionami i podeszłam do gotującego się makaronu.
    - Zjecie ze mną? - Zapytałam, zabierając z kuchenki garnek z makaronem, a następnie odlałam z niego wodę do zlewu.
    - Ta jasne - odparł Chris, po chwili stania w zupełnej ciszy.
    - Tylko musicie jeszcze poczekać, aż odgrzeje sos - powiedziałam i zostawiłam makaron w wyjętym przed chwilą durszlaku.
    Sięgnęłam na półkę po sos, a następnie wlałam go do garnka i postawiłam na kuchence.
    - Okej to my dokończymy grać - odezwał się Justin i razem z Chrisem ruszyli do salonu.
    Po niecałych dziesięciu minutach sos był gotowy, więc nałożyłam na trzy talerze po porcji makaronu i polałam go sosem. Wyciągnęłam z lodówki ser i starłam trochę na każdą porcję.
    - Gotowe - powiedziałam do chłopaków i postawiłam dwa talerze na stole.
    Chłopaki od razu na moje słowa znaleźli się przy stole i każdy z nich zajął swoje miejsce.
    - Jak ja dawno nie jadłem jedzenia przyrządzonego w domu - odezwał się Justin.
    - Uwierz mi stary ja też, ale na szczęście teraz mamy moją siostrę - obaj zaśmiali się na jego słowa, a ja zauważyłam, że Chris znowu normalnie się zachowuje.
    Widocznie musieli sobie wszystko wyjaśnić, albo mój brat ma zamiar wściekać się tylko na mnie.
    - Mam nadzieję, że będzie smakować - odparłam stawiając swój talerz na przeciwko Justina.
    Nie siadłam obok niego, bo nie chce wzbudzać jeszcze większej złości w moim bracie.
    - Jest pyszne - Justin uśmiechnął się do mnie, biorąc kolejną porcje makaronu.
    - Uwielbiam twoją kuchnię siostro - powiedział Chris, mając pełną buzię w jedzeniu. Jak zwykle ten to nie potrafi zachować się kulturalnie.
        Przez resztę posiłku chłopaki rozmawiali głównie, albo o sporcie, albo o klubie Justina, a ja wsłuchiwałam się w ich rozmowę, co jakiś czas przyglądając się Justinowi. Zauważyłam, że miał naprawdę ładny uśmiech i oczy, a do tego jego głos był cholernie seksowny.
    - To jakie plany na wieczór? - zapytał Justin tym razem  patrząc na mnie.
    -  Jak na razie to żadne, chyba że wy coś proponujecie? - Zapytałam i wstałam od stołu.
    Zebrałam wszystkie brudne naczynia i powkładałam do zmywarki.
    - W zasadzie moglibyśmy gdzieś wyjść czy coś, skoro wszyscy mamy dziś wolne - zaproponował Chris.
    - Jakoś nie chce mi się nigdzie wychodzić. Może po prostu pogramy w te wasze gry?
    -  A od kiedy ty grasz? - Zapytał Chris ze śmiechem w głosie. - Przecież ty nawet nie potrafisz.
    - Skąd wiesz, że nie potrafię? W żadnego typu strzelanki nie lubię, ale jak macie jakieś wyścigi to czemu nie? - uśmiechnęłam się w ich stronę i pewnym ruchem ruszyłam do salonu.
    Usiadłam na kanapie i  spojrzałam na chłopaków, którzy przyszli od razu za mną.
    - To jak macie coś?
    - No pewnie, że mamy tylko, żebyś się nie zdziwiła jak przegrasz każdą rundę.
    - Możecie mi dać jakieś fory - uśmiechnęłam się do nich i podciągnęłam nogi pod siebie tak, że teraz siedziałam na nich, a ręką oparłam się o jedną z poduszek.
    - Oczywiście skarbie - Justin usiadł koło mnie i sięgnął po swój kontroler z ławy, a drugi podał mi.
    - Umiesz się tym obsługiwać? - zapytał z uśmiechem na twarzy, kiedy mój brat podłączał grę,a pod nosem śmiał się z tego jak chłopak mi dogryza.
    - Umiem i zobaczycie jeszcze was ogram - wystawiłam język w jego stronę, a on tylko ze śmiechem pokiwał głową.
   

    Po dwóch godzinach siedzieliśmy i nadal graliśmy w gry, a wokół nas walały się puste papierki po chipsach i batonach. Mój brat już ledwo grał co chwile przeklinając pod nosem, gdyż ja i Justin za każdym razem wygrywaliśmy.
    - Nie gram z wami - odparł wkurzony i odłożył kontroler na fotel obok, a sam wstał z miejsca. - Uwzięliście się na mnie, a w ogóle jest już późno i idę spać. A przez to, że mnie tak wnerwiliście posprzątajcie tutaj.
    - Słucham? - Zapytałam również odkładając małe urządzenie i spojrzałam na brata, którego oczy były już całe czerwone. Tylko nie wiem czy od gry, czy od tego ile ilości piwa wypił podczas tych kilku godzin . - To ty przegrałeś, więc ty sprzątasz - uśmiechnęłam się pewnie w jego stronę, ciesząc się z wygranej nad nim.
    - Judy darujmy mu. Zobacz jak ten biedaczek wygląda - zaśmieliśmy się oboje, a Chris tylko przewrócił oczami na słowa Justina.
    - Jeszcze zobaczymy, kto będzie śmiał się ostatni. A teraz idę spać także nara.
    - Papa braciszku - pomachałam mu z uśmiechem, a następnie oparłam się wygodnie na kanapie. - Gramy jeszcze? - Zapytałam Justina, kiedy Chris w końcu zniknął z mojego pola widzenia.
    - Naprawdę nie jestem w twoim guście? - Zapytał Justin, przenosząc swój wzrok z gry na mnie.
    Słysząc to pytanie, na moją twarz wkradł się rumieniec. Podobał mi się, ale nie mogę mu tego powiedzieć. Nie po tym co mówił Chris.
    - Co to za pytanie? - odwróciłam wzrok.
    - Po prostu odpowiedz.
    - Nie jesteś.
    - Tamtego wieczoru wydawało mi się, że Ci się podobam. Odwzajemniłaś pocałunek - ostatnią część dodał po chwili ciszy.
    - Mówiłam zapomnij o tym - odparłam i powoli spojrzałam na niego.
    Przysunął się do mnie. Między nami było tylko kilka centymetrów odległości, a ja nie mogłam pozwolić, aby coś podobnego jak wcześniej miało miejsce.
    - Justin to był zwykły pocałunek nic nie znaczący. Jesteś kumplem mojego brata. Możemy się przyjaźnić, ale tylko tyle. Nie chce żeby to szło w żadnym innym kierunku - powiedziałam chociaż wcale tego nie chciałam, bo coś silnego ciągnęło mnie do tego chłopaka.  Coś bardzo silnego.








Co spra­wia,że właśnie ta ko­bieta i właśnie ten mężczyz­na chcą się do siebie zbliżyć? Co spra­wia, że budzi się w nich pożąda­nie? To ta­jem­ni­ca. Kiedy ich pożąda­nie jest jeszcze niczym nie skalane.. Paulo Coelho "Jedenaście minut".



._______________.

Rozdział bardzo krótki, ale mam nadzieję że jednak coś wam się w nim podoba. Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim i do następnego :)

3 komentarze:

  1. Cudo rozdział mam nadzieje że Judy za bardzo nie będzie słuchać brata i da szanse Jusowi. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon.