sobota, 10 października 2015

Rozdział 4. Ładnie wyglądasz.

    Obudziły mnie dźwięki klaksonów dochodzące za okna. Niechętnie uniosłam powieki do góry, a ręką przetarłam zaspane oczy.  Muszę przyzwyczaić się do tych dźwięków, albo przez dłuższy czas się nie wyśpię. 
    Podniosłam się do pozycji siedzącej i sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej obok łóżka. Zegarek na wyświetlaczu wskazywał dziewiątą czterdzieści, więc jednak trochę pospałam. Odłożyłam komórkę obok siebie i podniosłam się z łóżka. Po całej podłodze walały się moje ciuchy, które dzisiaj muszę koniecznie dokończyć układać w szafie.
     Wzięłam z krzesła sweter, który założyłam na ramiona i podeszłam do okna. Pierwsze co to oczywiście go zamknęłam, aby odpocząć od hałasów dochodzących zza niego, a następnie odsłoniłam żaluzję, gdyż potrzebowałam chociaż odrobinę światła, żeby się rozbudzić.  Przeczesałam ręką jeszcze poskręcane włosy i udałam się na dół.
    W całym mieszkaniu było cicho, więc Christopher albo spał, albo jeszcze nie wrócił. A jeśli to drugie to nawet nie chce myśleć co robił tej nocy. Byłam i tak już na niego zła, gdyż pierwszej nocy zostawił mnie samą sobie i gdyby nie Justin to zanudziłabym się tam na śmierć, albo co gorsza zasnęła na barze.  Miałam nadzieję, że ten wieczór spędzi tylko ze mną, no ale mój brat jak zwykle posiadał inne plany niż ja.
    Będąc już w kuchni zajrzałam do lodówki, w której nadal nic nie było oprócz resztki mleka i końcówki ogórka. Mając tak duży wybór zdecydował się jednak na mleko i z szafki, która znajdowała się w ścianie obok zlewu wyjęłam do połowy pusty karton płatków kukurydzianych. Obowiązkowo muszę wybrać się dzisiaj na zakupy.
    Wsypałam płatki do miski, którą wzięłam sobie ze zmywarki i zalałam je mlekiem. Zauważyłam, że na szafce obok kuchenki leżała złożona na pół gazeta, której wcześniej tam nie było, czyli jednak Chris jest już w domu.
    Postawiłam jedzenie na stole, wzięłam łyżkę i przy okazji sięgnęłam po gazetę.  Usiadłam na krześle, a następnie zabrałam się za jedzenie. Z nudów przekręcałam kolejne strony gazety, kiedy moją uwagę przykuł pewien artykuł: " Policja wstrzymuje śledztwo. Brak jakichkolwiek świadków i dowodów, czy potrącony chłopak zmyślił całą historię?" 
    Miałam już zabrać się za czytanie, kiedy usłyszałam zaspany głos swojego brata dochodzący z końca pomieszczenia.
    - Cześć - mruknął, zabierając z szafki butelkę wody, którą od razu wypił całą.
    - Widzę, że pragnienie cię wzięło braciszku - uśmiechnęłam się do niego, odkładając gazetę obok siebie, a następnie włożyłam do buzi kolejną łyżkę płatków.
    - Nic mi nie mów, chyba wczoraj przesadziłem. Głowa mi pęka, nie wyspałem się, a do tego muszę jeszcze pójść do Justina, aby odebrał ze mną samochód - odparł siadając obok mnie. - A tak w ogóle to smacznego.
    - Dziękuję, ale ja właśnie skończyłam - powiedziałam wstając od stołu, a następnie włożyłam brudną miskę do zlewu.  - O której wróciłeś? - zapytałam opierając się o blat szafki.
    - Jakoś po szóstej, a tak przy okazji to gdzie ty wczoraj zniknęłaś? Wiedziałaś jak wrócić do domu? - Odwrócił się w moją stronę na krześle i przyglądał mi się podejrzliwie.
    - Przecież mówiłam ci, że wychodzę z Justinem - wzruszyłam ramionami, ale w środku się już denerwowałam. Fajnie, że nawet mnie nie słucha.
    - Odwiózł cię do domu?
    - Odprowadził, ale przedtem poszliśmy na spacer. Nie spodziewałam się, że masz takich fajnych kolegów - odparłam z uśmiech, a Christopher poderwał się nagle z miejsca na którym siedział.
    - To nie jest chłopak dla ciebie i mimo, że jest moim przyjacielem, tobie radzę się trzymać od niego z daleka - powiedział, głosem o ton wyższy od poprzedniego.
    - Słucham? - spojrzałam na niego, jak na kompletnego wariata.  Mimo, że spędziłam z Justinem kilka godzin to uważam, że jest naprawdę fajnym chłopakiem i wydaje mi się, że nawet lepszym od mojego brata.  Chrisowi zależy tylko na tym by przelecieć laskę, a Justin rozmawiałam ze mną normalnie. W pewnym sensie nawet się otworzył, mówił o rodzinie i pocałował mnie.  To nie był jakiś tam szybki i zachłanny pocałunek, tylko czuły, delikatny i bardzo mi się podobał.
    Przypominając sobie tą wczorajszą sytuację, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
    - Nie znasz go. Nie zabraniam ci się z nim spotykać i rozmawiać, ale nie życzę sobie, aby wynikło z tego coś więcej.
    - A co więcej może wyniknąć? W ogóle to nie twoja sprawa Chris - odparłam już lekko zdenerwowana. - Przyjechałam się tu usamodzielnić i nie zamierzam wysłuchiwać jakiś twoich zakazów, czy czegokolwiek. To moje życie i nawet jeśli bym chciała się przespać z Justinem, czy z jakimś innym chłopakiem tobie nic do tego! - krzyknęłam prosto w jego twarz.
    - Po prostu on nie jest zbyt dobrym towarzystwem dla ciebie - odparł już trochę ciszej niż wcześniej.
    - Daj mi spokój naprawdę ok? Ja się nie mieszam z kim ty gadasz, więc ty się nie mieszaj z kim ja. A teraz muszę iść się rozpakować - powiedziałam i szybkim krokiem udałam się na górę.
    Całe przedpołudnie spędziłam na układaniu ciuchów w szafce, wycierając kurze, myjąc podłogę i ustawiając resztę rzeczy na półkach. Byłam przemęczona, ale cieszyłam się, że przynajmniej to mam już za sobą.
    Z uśmiechem siadłam na łóżku, a na kolanach ustawiłam sobie laptopa i szybko wybrałam wideo rozmowę z moją przyjaciółką, ponieważ ustaliłyśmy, że o szesnastej zadzwonię, a było już trzydzieści pięć po.
    - No w końcu. Myślałam, że się już nie odezwiesz - spojrzała na mnie unosząc brwi do góry i mrużąc oczy.
    - Przepraszam, starałam się wyrobić szybciej, ale się nie udało.
    - Okej, nie gniewam się przecież - od razu po tych słowach na jej twarzy pojawił się uśmiech, który oczywiście od razu odwzajemniłam. - Opowiadaj jak tam jest, poznałaś już kogoś?
    - Hmm.. w zasadzie wiesz jestem tu dopiero jeden dzień - odparłam zastanawiając się, czy mówić jej o Justinie. Od wcześniejszej rozmowy z moim bratem po głowie chodziły mi różne myśli. Zastanawiałam się, czy jednak on nie ma racji. W końcu zna Justina lepiej niż ja i wie o nim coś, co jednak nie chciał mi powiedzieć, ale jest w pewny sposób straszne. Z drugiej strony może boi się, że jego przyjaciel mógłby mnie w jakiś sposób zranić, gdyż zawsze uważał na chłopaków z jakimi się spotykałam, a jego koledzy zazwyczaj byli tacy jak on sam. Justin przecież znając mnie tylko kilka godzin na koniec mnie pocałował, a sama nie wiem czy to dobrze o nim świadczy. Mam coraz więcej mieszanych uczuć.
      - Chyba nie mówisz mi wszystkiego przecież cię znam - odparła pewnie.
    - Poznałam takiego chłopaka, przyjaciel Chrisa, ale sama nie wiem co mam o nim myśleć.
­    - A ładny? Jak tak to bierz się za niego - uśmiechnęła się szeroko. - Od Maxa jeszcze z nikim  nie byłaś, a to już chyba wystarczający czas na jakieś nowe znajomości.
    - Może, ale to raczej nie pójdzie w tym kierunku. On jest przyjacielem Chrisa.
    - Ale podoba ci się? - zapytała patrząc uważnie w ekran.
    - Sama nie wiem - kolejny raz tego dnia wzruszyłam ramionami. - Chyba to nie mój typ.
    - Wydaje mi się, że to lepiej. Bo jeśli Max był w twoim typie, to nie obraź się, ale masz gust na poziomie zerowym - zaśmiała się, a ja słysząc to nie mogłam się powstrzymać i również wybuchłam śmiechem.
    -  Dziękuję Ci bardzo - mruknęłam z uśmiechem. - A co u ciebie? Znalazłaś sobie mieszkanie, czy jednak zostajesz z rodzicami?
    - Wiesz chyba zostanę na razie tu. Stwierdziłam, że jak odłożę trochę pieniędzy to dopiero się przeniosę, bo nie chcę kupować mieszkania za kasę moich starych. Potem będą tylko sapać.
    - Sammy! - przekrzywiłam głowę lekko w głowę.
    - Oj daj spokój, po prostu ostatnio ciągle mnie denerwują. Nawet teraz matka krzyczy, że mam coś zrobić, więc muszę kończyć. Pogadamy za parę dni, okej?
    - Jasne. To do zobaczenia - uśmiechnęłam się i pomachałam jej na pożegnanie, a chwilę później Sammy się rozłączyła.
    Sprawdziłam szybko wszystkie moje profile społecznościowe, a ponieważ nie było tam nic ciekawego wyłączyłam laptopa i odstawiłam go na biurko.
    Mój żołądek domagał się jedzenia, więc postanowiłam zejść na dół.  Kiedy byłam już na przedostatnim schodku ujrzałam mojego brata grającego z Justinem na konsoli i rozmawiającego o czymś.
    - Musimy coś z tym zrobić. On szpera w tej sprawie, a jeśli są jakieś ślady - odparł Justin.
    - Wyluzuj. Nic nie znajdzie, a na pewno nic co mogłoby naprowadzić go na nasz trop. Wszystko sprawdziłem. Nie ma szans.
    - Nie byłbym pewny. Jeśli będzie miał kogoś kto się na tym zna, może coś znaleźć. Ktoś mógł nas widzieć.
    - Nikt nas nie widział. Nie mógł. Było za późno wszyscy spali - Chris odparł wkurzony, ale jego wzrok nadal był utkwiony w grze.
    Stałam tam jeszcze przez chwilę, ale oni już się nie odzywali. Mój brzuch wydał siebie dźwięk informujący mnie, że natychmiast muszę coś zjeść, więc nie miałam wyjścia i musiałam udać się do kuchni.
    Powolnym krokiem weszłam do salonu i spojrzałam na chłopaków.
    - Cześć - powiedziałam głównie do Justina, który od razu swój wzrok przeniósł na mnie.
    - Siema - uśmiechnął się w moją stronę, a ja chcąc nie chcąc od razu to odwzajemniłam.
    Chris spojrzał na mnie porozumiewawczo, więc stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać i weszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki makaron i sos pomidorowy, którego wcześniej tam nie było, więc Chris musiał zrobić zakupy. Cieszyłam się z tego, bo przynajmniej o jedną rzecz mniej mam do zrobienia.
    Nalałam do garnka wodę, a kiedy postawiłam go na kuchence wsypałam makaron.  Stanęłam obok stołu i stukając palcami w jego blat patrzyłam przez okno na miasto. Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej tali.
    - Ładnie wyglądasz - odparł Justin,a  po moim ciele przeszedł dreszcz  od jego oddechu.
    - Dziękuję - uśmiechnęłam się mimo wolniej, ale po chwili przypomniała mi się wczorajsza rozmowa. -  Justin to co zdarzyło się wczoraj... - powiedziałam cicho, a on w tej samej chwili odwrócił mnie w swoją stronę.
    - Tak? - zapytał patrząc mi w oczy i sunąc palcem po mojej twarzy.
    - Zapomnijmy o tym, okej? - jego palec w tej chwili zatrzymał się na moich ustach i już miał się odezwać, gdy nagle usłyszeliśmy głos Chrisa.
    - Możecie mi powiedzieć co tu się dzieję?

3 komentarze:

  1. Jejku, super rozdział. Wszystko w nim mi się podoba :)
    Czekam na następny. Życzę dużo weny ^_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie super rozdział czekam na NEXT.

    OdpowiedzUsuń

Szablon.